czwartek, 10 stycznia 2019

Jak zdefiniować to, co najgorsze? - "Definicja strachu" - Michał Wróblewski [#72]


                Wiele razy otrzymałam dowody, że Polska stoi kryminałem i thrillerem. Mamy na swoim podwórku prawdziwych wirtuozów gatunku, którzy każdą kolejną swoją powieścią pozostawiają czytelnika z pogmatwanymi myślami i poczuciem wspaniale spędzonego czasu. Dlatego z niecierpliwością czekam na poszerzanie się tego zacnego grona naszych mistrzów przez utalentowanych debiutantów. Tym razem natrafiłam na powieść "Definicja strachu" Michała Wróblewskiego. Jest mrocznie, tajemniczo i zaskakująco. Ale czy ogólnie dobrze?




                Ethan Nero jest wolnym strzelcem w dziedzinie dziennikarstwa. Szuka dobrych tematów i z przeświadczeniem, że jego obowiązkiem jest uświadamianie ludzi o istnieniu w ich życiu zła, czasem natrafia na sprawy, które zwykłego człowieka z pewnością by przerosły. I tak ląduje on na wyspie Dale - w jakby zapomnianej przez wszystkich małej społeczności, w której każdy zna każdego i, co gorsza, wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. Nero pojawia się tam nie bez powodu. Pięć lat wcześniej w tajemniczych okolicznościach życie straciła na wyspie młoda dziewczyna, która świętowała tam zakończenie studiów.  Tragiczne wydarzenie sprawiło, że Dale poprzez brak zysków z turystyki powoli popadało w ruinę. Zagadki śmierci dziewczyny nie wyjaśniono. Czy Ethan zdoła zdobyć jakiekolwiek informacje? I, co najważniejsze, czy ewentualny morderca nadal chodzi po ziemiach Dale?


"Nie złapię mordercy za rękę, gdy sięga po broń, ale mogę dać ludziom świadomość zagrożenia, by przestali być lekkomyślni."

                Społecznością wstrząsa kolejna śmierć i Ethan zdaje sobie sprawę, że jego wycieczka zdecydowanie się przedłuży i podąży w zupełnie nieoczekiwanym kierunku. 

                "Definicja strachu" jest dla mnie straszliwie problemowa. Jestem przez nią kompletnie rozdarta i, w pewnym sensie, zła. Bo autor narzucił sobie bardzo trudne zadanie, z którego w dużej mierze się wywiązał. Stworzył duszną atmosferę zalanej deszczem wyspy, nad której mieszkańcami wisi widmo straszliwej tajemnicy. Rozwój fabuły również dostarcza mnóstwa emocji, a ostateczne rozwiązanie zagadki jest zaskakujące i dość nietypowe, za co wielki plus dla autora. To mógłby być jeden z lepszych thrillerów, mocno w klimacie najlepszych skandynawskich powieści z tego gatunku. Mógłby, gdyby nie jeden znaczny element, a mianowicie sposób narracji. Pisanie w pierwszej osobie nie jest łatwe, chociażby ze względu na to, że w pewnych ramach gatunku trudno jest w opisach trzymać się tylko jednej głowy. Stąd w "Definicji strachu" pojawiły się dziwne fragmenty, w których nagle Ethan po minie innej osoby jest w stu procentach pewien, co ona myśli i skąd się te myśli biorą. W pewnych momentach dawało to obraz wszechwiedzącego głównego bohatera, co w odbiorze powieści przedstawia go trochę jako nadętego buca. 


                Autor bardzo dobrze radzi sobie z opisami. Problem pojawia się wtedy, kiedy ten opisowy, kwiecisty styl pełen porównań wkrada się do dialogów, przez co stają się one nienaturalne. Czasami też miałam wrażenie, że Ethan ma rozdwojenie jaźni. W jednym rozdziale pewno zdarzenie wzbudziło w nim niepewność i lęk, a w drugim rozdziale główny bohater wypowiada się o tym samym wydarzeniu w sposób nonszalancki. Czy to ja czegoś nie zauważyłam? Nie mam pojęcia. 

                Dlatego jestem zagubiona, jeżeli chodzi o "Definicję strachu", bo nie jestem w stanie ani jednoznacznie jej pochwalić, ani jednoznacznie jej odradzać. Muszę wziąć także pod uwagę fakt, że książka ta jest debiutem i pewne elementy w sposobie pisania autora z kolejnymi powieściami ulegną z pewnością znacznej poprawie. Ale nie mogę pominąć tego, że "Definicja strachu" pod względem fabularnym z wciągającym bez reszty klimatem jest w stanie konkurować z najlepszymi powieściami tego gatunku. Z niecierpliwością czekam na kolejne książki Michała Wróblewskiego, bo mam wrażenie, że jeszcze niejednego czytelnika zostawi on z poczuciem niepewności i jednocześnie satysfakcji. 

https://videograf.pl/

1 komentarz :

  1. Pomimo tych drobnych wad chciałabym przeczytać tę książkę. Skoro fabuła wciąga i jest element zaskoczenia to mnie to przekuje do przeczytania tej pozycji. :)

    OdpowiedzUsuń

© Szablon wykonała Ronnie ™ | RONNIE creators