niedziela, 20 sierpnia 2017

Obejrzane #2 - Biała Księżniczka



                Jeżeli tylko pojawia się ekranizacja powieści jednej z moich ulubionych autorek, nie mogę przejść obok niej obojętnie. Wiele razy próbowano adaptować twórczość Philippy Gregory, zarówno w formie serialu, jak i filmu. Przyznam szczerze, że były to próby zarówno udane, jak i, moim zdaniem, kompletnie nietrafione. Teraz przyszedł czas na coś świeżego. W 2013 roku stacja BBC podjęła się trudnego wyzwania stworzenia miniserialu, opierającego się na aż trzech powieściach Philippy Gregory: "Białej królowej", "Czerwonej królowej" oraz "Córce Twórcy Królów". Jako że serial odniósł oczekiwany sukces, rozpoczęto pracę nad kontynuacją "Białej królowej", która miała skupić się na losach córki króla Edwarda IV z dynastii Yorków, Elżbiecie York. 


Źródła: empik.com/taniaksiazka.pl
                Mający w tym roku premierę serial "Biała księżniczka" luźno opiera się na powieści Gregory o tym samym tytule. Fabuła rozpoczyna się praktycznie w momencie, kiedy kończy się "Biała królowa". Henryk VII Tudor wygrywa wojnę, rozpoczynając panowanie swojej dynastii na tronie Anglii. Aby zjednoczyć dwa od lat zwaśnione ze sobą rody, dochodzi do małżeństwa pomiędzy nowym królem a córką jego poprzednika, Elżbietą York. Jednakże ani jedna, ani druga strona nie jest zbyt chętna do ślubu, a świeżo upieczona królowa Anglii wciąż ma żal do swojego męża o wszelkie krzywdy, które spotkały jej rodzinę z jego strony. Nastroje w Anglii nie uległy wyciszeniu, wśród ludu wciąż są ludzie, którzy uważają, że prawowitym dziedzicem tronu jest zaginiony syn króla Edwarda, Ryszard. Choć jak głosi plotka, młody książę został zamordowany przez króla Ryszarda III w Tower razem ze swoim bratem, okazuje się, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana niż wszyscy myśleli. 

[źródło]
                W międzyczasie Elżbieta rodzi dziecko, którym okazuje się upragniony syn. Mały Artur staje się następcą angielskiego tronu, umacniając pozycję swojego ojca. I to wydarzenie na zawsze zmienia podejście Elżbiety York do wszystkiego, co wcześniej znała. Także jej zdanie o mężu ulega znaczącej poprawie. Czy uda im się zgodnie rządzić krajem, przeciwstawiając się wielu niespodziewanym wrogom? 

                W roli Elżbiety York możemy zobaczyć Jodie Comer, której idealnie udaje się odegrać nienawiść do nowo poślubionego małżonka. Widać, że dobrze zgrała się ze swoją postacią i doskonale oddawała targające nią emocje, a ich było aż nadto. Króla Henryka VII Tudora zagrał Jacob Collins-Levy. Co do niego mam kilka zastrzeżeń, choć rola sama w sobie nie była łatwa. Prawdą jest, że podczas konfliktu król coraz bardziej obawiał się o swoje życie, przez co popadał w coraz większą paranoję, węsząc wszędzie dookoła spisek. Mam wrażenie, że aktor nie do końca temu podołał. Jednakże chemia pomiędzy nim a aktorką odgrywającą jego żonę zdała egzamin i w duecie z Jodie Comer w stu procentach kupiłam ich jako poważnych, panujących na tronie Anglii władców. Najmocniejszą, moim zdaniem, kreacją aktorską w serialu jest Małgorzata Beaufort, matka króla Henryka, w której rolę wcieliła się niesamowita Michelle Fairley (Lady Stark, fani "Gry o tron" nadal przeżywają to, co się z tobą stało!). Królowa Matka jest postacią specyficzną, dążącą do celów mimo jakichkolwiek problemów. Nie boi się nawet najgorszych zagrać, byleby tylko chronić swoją rodzinę. Jednocześnie szczerze oddana Bogu i wiecznie pogrążona w modlitwie. Kupiłam tą kreację od razu, dużo bardziej niż tą aktorki z "Białej królowej". 

[źródło]
                Jeżeli mam porównać "Białą księżniczkę" do "Białej królowej" to, niestety, poprzedniczka wydaje mi się trochę lepiej dopracowana i zagrana. Mimo że Jodie Comer radzi sobie w głównej roli tak samo dobrze jak Rebecca Ferguson, to reszta aktorów (z wyjątkiem Fairley) nie do końca mnie przekonała. Co do fabuły nie będę się wypowiadać, ponieważ, co wstyd mi przyznać, nie czytałam jeszcze książki. W dodatku nie orientuję się tak bardzo w historii Anglii, aby określać prawdziwość przedstawionych w serialu wydarzeń. Jednakże produkcja ta jest bardzo ciekawa i oglądało mi się ją z przyjemnością, mimo kilku widocznych wyraźnie mankamentów. Dla wielbicieli zarówno twórczości Gregory, jak i ogólnie dramatów historycznych, będzie to przyjemne osiem odcinków opowieści na zadowalającym poziomie. 

                Widzieliście serial? A może znacie książkową wersję historii? A jeżeli obie z tych opcji możecie odhaczyć, dajcie koniecznie znać, jak książka ma się do serialu.

3 komentarze :

  1. O ile historia Anglii mnie interesuje (i ze względu na studia jest moim głównym zajęciem podczas tego preludium do studenckiej kampanii wrześniowej :), o tyle nie przepadam za czasami wojny dwóch róż, ani za Edwardem IV, który tron przejął perfidnie go odbierając choremu Henrykowi VI. Mimo wszystko jednak skuszę się na ten serial, gdyż dawno nie oglądałam żadnego, którego akcja toczyłaby się w przeszłości :)

    Pozdrawiam,
    ifeelonlyapathy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przez powieści Gregory trochę wkręciłam się w temat, ale zgadzam się z Tobą w stu procentach! Edward zachował się bardzo niehonorowo i akurat jego wstąpienie na tron było bardzo perfidne...

      Usuń
  2. Obejrzałam pierwszy odcinek tego serialu i postanowiłam na bieżąco śledzić również resztę, ale niestety mi się nie udało :( Muszę koniecznie w najbliższym czasie go nadrobić, bo fragment, który widziałam naprawdę mi się podobał ;)

    Read With Passion

    OdpowiedzUsuń

© Szablon wykonała Ronnie ™ | RONNIE creators