piątek, 15 lutego 2019

Chwila nieuwagi może zmienić całe życie... "Nie jestem potworem" - Carme Chaparro [#81]


                Przez ostatni rok stałam się o wiele bardziej otwarta na debiutantów, bo w dużej mierze właśnie oni najbardziej mnie ostatnio zaskakiwali. Jednak Carme Chaparro, mimo że Nie jestem potworem jest jej pierwszą powieścią, jest już od długiego czasu zaznajomiona z trudnym rzemiosłem jakim jest opowiadanie historii i przedstawianie faktów, ze względu na swoje długoletnie dziennikarskie doświadczenie. Autorka postawiła sobie trudne zadanie, bo temat jest ciężki i w dużej mierze bardzo delikatny - zaginięcie dziecka jest jedną z tych tragedii, które ludzie zaliczają do najgorszych. Plus, tłem dla tych wszystkich wydarzeń stała się Hiszpania, której w powszechnej literaturze, a przynajmniej tej, z którą miałam okazję się zapoznać, jest bardzo mało.
Skuszeni? No to jedziemy. 


                Pamiętacie Slendermana? Swego czasu królował on w internecie razem z przerażającą historyjką, w której tajemnicza postać bez twarzy i z nienaturalnie wydłużonymi rękami porywała dzieci i siała terror w małych, lokalnych społecznościach. Ta fikcyjna postać zakorzeniła się dosyć mocno w kulturze, co udowadnia chociażby niedawno nakręcony film pełnometrażowy. Jednak Slendermanem nazwano także tajemniczą osobę, którego pewnego pięknego dnia uprowadziła z centrum handlowego czteroletniego Nicolasa. Świadków było niewielu, nagrania z kamer nie dostarczyły żadnych dowodów, a rodzice chłopca przez dwa długie lata żyła w nadziei, że ich ukochany synek, prędzej czy później, do nich wróci. Śledztwo w tej sprawie prowadziła nadinspektor Ana Aren, która zaginięcie chłopca i porażkę w wyjaśnieniu tej tajemnicy uznała za jedną z najbardziej druzgocących w swojej karierze. Pozornie twardo stąpająca po ziemi, siejąca strach wśród lokalnych policjantów kobieta okazuje się dużo bardziej krucha, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Dlatego kiedy nadinspektor otrzymuje informację, że z tego samego centrum handlowego uprowadzono kolejnego chłopca, sprawa staje się dla niej nadzwyczajnym priorytetem. A kiedy dosłownie kilka dni później, w tym samym centrum handlowym w powietrze rozpływa się kolejny chłopiec, Ana gubi wszelkie inne priorytety. 

Może to dlatego na tych spotkaniach uczestniczy zawsze tylu chętnych? Bo ludzie wciąż potrzebują dawki czyjegoś nieszczęścia. Jesteśmy uzależnieni od cudzego bólu. Czy ja też? Czy potrzebuję cudzego bólu, żeby samej czuć się dobrze?

                Tym bardziej, że trzecia potencjalna ofiara to mały Pablo, synek przyjaciółki Any i jednocześnie dziennikarki popularnej stacji telewizyjnej, która dostała za zadanie przekazywanie opinii publicznej informacji na temat śledztwa. Jednocześnie Ines Grau, trochę na przekór sobie poszukuje tematu do kolejnej książki. Jako że poprzednia stała się hitem, wydawca z uporem naciska ją na kolejny tytuł. Jednak znalezienie ciekawego tematu, który wciągnąłby czytelnika tak jak poprzedni, okazuje się trudnym zadaniem. 


                Po przeczytaniu Nie jestem potworem jestem w stanie podzielić tą opowieść na kilka wyraźnych części, co do których mam trochę odmienne zdanie. Bowiem zaczyna się jak prawdziwy thriller psychologiczny "z krwi i kości". Jest tajemniczo, autorka powoli zaznajamia nas z bohaterami i sprawami, nad którymi głowią się zarówno Ines, jak i Ana. Szczególnie dużą siłę ma tutaj fragment, kiedy Ines postanawia udać się na spotkanie osób dotkniętych tragedią i jedna z nich opowiada swoją historię. Potem pojawia się drugi, najdłuższy fragment, w którym autorka pokazuje z pozoru zwyczajne życie zarówno Ines, jak i śledczych i przyznaję, tempo tutaj trochę zwalnia, chwilami miałam wrażenie, że niektóre fragmenty są tutaj zbędne. Jednak zdecydowanie wygrywają tutaj opisy przeszłości nadinspektor Any Aren, która okazuje się pełna bolesnych doświadczeń, mających znaczący wpływ na główną bohaterkę. Dużo mniej pasowały mi tutaj opisy codziennego życia na komendzie i sprzeczek wśród pracowników, choć rozumiem, że dodaje to realizmu i oddaje charakter codziennej pracy policjantów. No i ostatni fragment, w którym sprawa zaginięć dzieci zaczyna się powoli rozwiązywać, akcja nabiera tempa i dochodzimy do zakończenia, które odwraca wszystko o sto osiemdziesiąt stopni. Szok, niedowierzanie i jednocześnie przemożne przerażenie. Autorka wykonała tutaj mistrzowską robotę, dozując napięcie i wodząc czytelnika za nos, podsuwając kolejne mylne tropy odnośnie winnego. 

Cierpliwości. Cierpliwości, upomniała Ana samą siebie. Kluczowa rzecz dla dobrego w swoim fachu przesłuchującego. Udawać, że mało cię to wszystko obchodzi, że milczenie przesłuchiwanego nie wyprowadza cię z równowagi, że jego kłamstwa nie doprowadzają cię do rozpaczy.

                Jednocześnie, o czym warto wspomnień, w powieści bardzo widoczne jest dziennikarskie doświadczenie Carme Chaparro, dlatego styl jest trochę nierówny. Są momenty, kiedy autorka w dość niezgrabny sposób zasypuje czytelnika faktami o niewielkiej przydatności, na szczęście jest ich zdecydowanie mniej niż tych dobrych fragmentów. Przyznaję jednak, że autorka ma doskonałą rękę do nakreślania osobowości bohaterów, a przez to i emocje w całej historii nabierają innego znaczenia. Myślę że autorka ma nam jeszcze wiele do pokazania. 

                Nie jestem potworem jest solidnym thrillerem, który wprawi czytelnika w stan niepokoju od samego początku, i zrobi to, co tego typu historie robią najlepiej - pozwolą nam wierzyć, że znamy się na ludziach, by potem zręcznie wyprowadzić nas w pole. A chyba o to właśnie chodzi, prawda? 

https://muza.com.pl/

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

© Szablon wykonała Ronnie ™ | RONNIE creators