Czy
jest w tym kraju ktokolwiek, kto w jakiś sposób ma do czynienia z książkami, a
nie wie, kim jest Remigiusz Mróz? Otóż śpieszę z pomocą, gdyby ktoś taki jednak
się pojawił. W telegraficznym skrócie: to obecnie najpopularniejszy pisarz w
Polsce. Co książka, to przebój, zarówno wśród czytelników, jak i w przeliczeniu
na liczbę sprzedanych egzemplarzy. Autor, który nie boi się romansować z
wieloma gatunkami i, co najważniejsze, w każdym wypada bardzo dobrze. Od kogo
więc, jak nie od właśnie Remigiusza Mroza uczyć się, jak wydać książkę? Jednak
dopisek "na chłodno" pod tytułem wcale nie jest jedynie aluzją do
nazwiska autora. Pisanie, choć wydaje się najlepszą robotą, jaką mógłby
wymarzyć sobie książkoholik, nie jest takie łatwe.
Jednak
autor, zanim podzielił się z czytelnikami kilkoma złotymi zasadami dotyczącymi
zarówno pisania, jak i wydania powieści, postanowił podzielić się kilkoma
faktami z własnego życia, które pozwalają poznać go z innej strony. I tak
dowiadujemy się, z czego wykiełkował pomysł do napisania
"Nieodnalezionej", jak przez długi czas Mróz trenował swoje
umiejętności przy redakcji internetowego magazynu i wreszcie, jak na rasowego
wielbiciela literatury przystało, przepadał na wiele długich godzin wśród książek
z rodzinnej biblioteczki.
"Wychodzę z założenia, że
uczciwość to podstawa - wobec siebie, wobec Czytelników, wobec naszych
bohaterów. Jeśli uda nam się ją zachować i pisać to, co naprawdę chcemy, sukces
jest przed nami."
Ale
książka ta jest przede wszystkim poradnikiem, i o tym należy pamiętać. Ale nie
takim zwyczajnym. Remigiusz Mróz wprowadził elementy porad poprzez
przedstawienie własnych doświadczeń. I były tutaj wątpliwości, problemy ze
znalezieniem wydawcy dla fenomenalnej przecież serii "Parabellum"
oraz życiowe dylematy dotyczące wyboru pomiędzy stałą i całkiem dobrze płatną
pracą, a spełnianiem marzeń. I w tym momencie możemy sobie chyba wyobrazić, co
było dalej. Czy Chyłka była dla autora oczywistym wyborem książki w kolejce do
wydania? Jak doszło do tego, że na sklepowych półkach pojawiły się przygody
uwielbianego przez wielu Wiktora Forsta? I wreszcie, co zainteresuje nie tylko
tych, którzy chcieliby pisać książki: jak Remigiusz Mróz wypracował w sobie
dyscyplinę i rutynę, które pozwalają mu wydawać taką ilość książek rocznie?
"Oprócz tego miałem w
pamięci wszystkie odmowne decyzje, które dostałem od wydawców po przesłaniu im
tej historii. Wyglądało to zawsze podobnie: bardzo nam przykro, powieść jest
ciekawa i dobrze napisana, ale thriller prawniczy nie ma w Polsce racji bytu.
John Grisham - owszem, ale polski autor? Nikt po niego nie sięgnie."
Nigdy
nie ukrywałam, że jestem wielką fanką powieści Remigiusza Mroza i czytanie ich
zawsze sprawia mi wielką przyjemność. Jednak jestem także świadoma ich wad,
dlatego byłam bardzo ciekawa, jak wygląda proces twórczy u jednego z moich
ulubionych autorów. I nie zawiodłam się. Albo inaczej, po lekturze "O
pisaniu na chłodno" otrzymałam dokładnie taki obraz człowieka, jakiego
sobie wyobrażałam: inteligentnego, pełnego pasji i uporu, a jednocześnie
świadomego własnych możliwości. O tym także autor pisze w kontekście wydawania
własnych książek. Najważniejsze jest to, żeby być systematycznym, aby nie
odrywać się na długo od opisywanej historii i całym sobą być z bohaterami
powieści. Ale po skończonej robocie, kiedy plik z tekstem uważamy za gotowy,
nie należy podchodzić do niego jak do najcenniejszego skarbu. To bękart, jak
pisze sam Mróz, którego należy poprawiać do bólu. Systematyczność, upór, przygotowanie
na odmowę i walkę niemal bez przerwy, to coś, na co powinien przygotować się
każdy początkujący pisarz.
A
jeżeli chodzi o książkę samą w sobie, co tu można napisać? Widzę tutaj pewne
cechy charakterystyczne dla twórczości tego autora, takie jak kończenie
rozdziałów w tak specyficzny sposób, że wprost nie da się odłożyć jej na
półkę... Poza tym luźny styl, pełen humoru, który tworzy przyjacielski klimat.
Tak jakbyśmy usiedli przy dobrej kawie (lub piwie, jak kto lubi) z dawno
niewidzianym kumplem, który opowiadałby o swoim sukcesie i o tym, jak go
osiągnął, jednocześnie chcąc, abyśmy my także to osiągnęli.
Poza
tym, to bardzo miłe, kiedy dowiadujesz się, że w zamiłowaniu do pewnych
elementów współczesnej kultury mogłabym przybić Mrozowi piątkę.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję:
Jesteś pierwszą osobą, która napisała pozytywną recenzję tej książki i naprawdę Twoja opinia bardzo mi się podoba. Szczera, bez lukru i cukierków. Wiesz, że ja też lubię pana Mroza co jednak nie oznacza, że jestem ślepa na niektóre braki i niedociągnięcia. Piąteczka! ;)
OdpowiedzUsuń