Gdyby
zastanowić się, co stanowi siłę dobrej powieści kryminalnej, można stwierdzić,
że interesująca intryga i charyzmatyczny główny bohater. Jednocześnie wiąże się
z tym jednak niemały problem: bo jak stworzyć historię, która w ramach trochę schematycznej
budowy kryminałów będzie wyróżniać się z tłumu podobnych tytułów? Michał Larek
podjął rękawicę w swojej serii "Dekada", w której niedawna premiera,
czyli "Na tropie" stanowi drugi tom historii komisarza Harweja,
znanego bliżej jako Harry. Czy się udało?
Bohaterów
tej opowieści poznajemy na uroczystościach pogrzebowych jednego z
doświadczonych funkcjonariuszy lokalnej policji. Okazuje się, że zmarły przed
śmiercią starał się opisać swoje przeżycia. Jego notatki trafiają do jedynej
osoby, która byłaby w stanie w należyty sposób je wykorzystać i w ten sposób
powstaje opowiadanie, w którym główną rolę gra między innymi aktualny szef
Sekcji Zabójstw i Rozbojów, Harry. Sprawa zabójcy i gwałciciela staje się
jednym z mocniejszych elementów "Na tropie", choć stanowi właściwie
wątek poboczny całej historii.
"To dziwne uczucie - pomyślał. Czytać słowa kogoś, kto już nie żyje. To jak wsłuchiwać się w głos zza
grobu."
Jednocześnie
poznajemy młodą funkcjonariuszkę Katię, która jednak ma już na swoim koncie
widowiskowe zatrzymanie i wraz ze swoją najbliższą koleżanką, Ulą, śledzą
tajemniczą sprawę z pozoru zwykłej rodziny, w której jednak pan domu okazuje
się bestią. Czy jest w stanie odkupić winy i zacząć nowe życie z żoną i córką z
czystą kartą?
No
a gdzie w tym wszystkim Harwej? Z początku zaginiony, potem jednak poznajemy
całą historię z jego perspektywy. Śmierć jednej z najbliższych mu osób staje
się dla niego sprawą priorytetową. I kiedy wreszcie Harry wraca do domu,
rozpoczyna się sprawa tajemniczego zniknięcia jednego z kontrowersyjnych dziennikarzy.
Korupcja, mafia, przestępczy półświatek, a w tym wszystkim rządza
sprawiedliwości dla tych, którzy zapłacili za znalezienie się w niewłaściwym
miejscu najwyższą cenę. Czy prawda wreszcie ujrzy światło dzienne?
Przyznam
szczerze, lektura "Na tropie" wiązała się dla mnie ze sporym
zaskoczeniem. Z początku zagubiona z wątkach, starałam się odnaleźć wspólny
mianownik dla opisywanych przez autora wydarzeń, jednak dość szybko odnalazłam
główny tor fabuły. I im dalej, tym było lepiej. Jest szokująco, przejmująco i
emocjonująco. Bohaterowie, bo jest ich tutaj sporo, są stworzeni w sposób
bardzo misterny, mają swoje małe i duże problemy, w grupie tworzą się nieśmiałe
zauroczenia, ale także narasta strach i maleje wzajemne zaufanie. A Harry? Moim
zdaniem, to jeden z najlepiej opisanych funkcjonariuszy, stanowiących głównych
bohaterów polskich powieści kryminalnych, o jakim miałam okazję czytać. To taki
prawdziwy, twardy glina, który jednocześnie zmaga się z problemami osobistymi z
pozoru nie do przeskoczenia. Wydaje się, że jest bezwzględny i w pewnym
momencie wyłączył swoje emocje, jednak są okoliczności, w których można czytać
z niego jak z otwartej księgi. W których odsłania się, bardzo narażając na
cios. I niejednokrotnie obrywa, zarówno w sensie fizycznym, jak i psychicznym.
Czasami czytelnik ma ochotę mocno nim potrząsnąć, by po chwili mocno trzymać
kciuki za to, by mu się udało. Kreacja tego bohatera jest mocnym fundamentem
tej powieści. Dziękuję za to, Autorze!
"Od paru lat myśli o śmierci
wprawiały go w coraz większy popłoch. Często śniły mu się pogrzeby. Parę dni
temu obudził się tuż przed świtem zlany potem - przerażony stwierdził, że szedł
za swoją własną trumną."
Z
początku bałam się tego, że wątki poboczne odrobinę zasłonią główną oś fabuły.
I z początku tak było, jednakże autor w doskonały sposób stopniuje napięcie i
rozwija wszystkie wątki powieści jednocześnie do takiego emocjonalnego apogeum,
że ledwo mogłam się oderwać. I wszystkie wątki poboczne zatoczyły koło, ładnie
komponując się z główną historią. Co jeszcze warto zaznaczyć, cieszę się, że
czasami Harry jest tutaj odstawiany na dalszy plan. Dzięki temu można lepiej
poznać osoby z jego najbliższego otoczenia, a w przypadku kilkutomowych historii
jest to niezwykle ważne.
Czyta
się łatwo, autor ma niezwykle lekkie pióro. Jedynym mankamentem, który bardzo
przeszkadzał mi podczas czytania, było wplecenie fragmentów tekstów piosenek.
Ale autor wybrał sobie taką konwencję, więc nie traktuję tego jako błędu.
Osobiście jednak bardzo mi to utrudniało czytanie.
Czy
polecam? Oczywiście! To nowe spojrzenie na powieść kryminalną, która ma w sobie
elementy dobrej powieści sensacyjnej i thrillera, który trzyma w garści do
ostatniej strony. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Już nie mogę się
doczekać, aż Michał Larek da nam kolejną pasjonującą historię.
Za możliwość przeczytania tej historii bardzo dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz