Są
takie historie, w których z pozoru najmniejsze szczegóły są następnie
przekształcane w podstawowe filary prowadzonej fabuły. Kiedy po raz pierwszy
miałam do czynienia z serią "Signum Sanguinem", zdałam sobie sprawę,
że historię tą należy poznawać w sposób stopniowy i, przede wszystkim,
cierpliwie. A zrozumienie zasad działających tym światem jest nie mniej ważne,
jak emocjonalne przeżycia bohaterów, w szczególności głównego, Jojo.
W
pierwszym tomie serii autorka przedstawiła głównego bohatera jako outsidera,
który żyje sam dla siebie (i dla swojego kota-przybłędy), ale jednocześnie nie
ma w nikim oparcia, będąc pewnym, że jedyną szansą na przetrwanie jest ufanie
wyłącznie sobie. Po przykrych przeżyciach z przeszłości, Jojo musi na nowo
nauczyć się zaufania do drugiej osoby, które wcześniej zostało nadszarpnięte w
sposób bardzo okrutny.
Jednakże
gdzieś tam, w świecie, którego Jojo nie do końca był świadomy, byli Naznaczeni.
I gdyby nie jeden moment, w którym Jojo wbrew przeciwnościom losu znalazł się
dokładnie w tym miejscu i o tym czasie, gdy to było konieczne, zarówno
Naznaczeni, jak i Jojo nigdy by na siebie nie natrafili. Główny bohater poznaje
grupkę młodych ludzi, którzy jako jedyni byli w stanie szczerze mu pomóc.
Jednocześnie w tle rozwija się tajemnica znikającym mieszkańców Auditum. Czy
uda się wreszcie odkryć prawdę, taką, która odpowiedziałaby na pytania z każdej
sfery życia Jojo?
"Signum
Sanguinem. Mrok. Revamped", jest
wznowieniem początku całej serii o Naznaczonych i jednocześnie debiutuu Evanny
Shamrock i to doskonale widać, szczególnie porównując książkę do genialnej
"Genezy". Miałam przyjemność zaobserwować gigantyczny wręcz postęp w
warsztacie pisarskim tej młodej autorki i po raz kolejny jestem zaskoczona
skrupulatnością, z jaką tworzy opisywany przez siebie świat. Jak pisałam już
przy okazji "Genezy", tutaj wszystko ma znaczenie i nie da się ukryć,
że "Mrok" opiera się w dużej mierze na wewnętrznych odczuciach Jojo,
na poszukiwaniu przez niego sensu życia zupełnie od początku. Na tym, czego on
sam oczekuje zarówno od siebie, jak i od otaczających go ludzi.
"Myślenie bywa niebezpieczne."
Jak
łatwo się zatem domyślić, książka ta jest jak świadectwo myśli szesnastolatka -
dość chaotyczna, a jednocześnie zaskakująco realna i przekonująca w tym, jak
autorka nakreśliła sylwetkę głównego bohatera. Dlatego pisałam wcześniej o
stopniowym poznawaniu historii. "Mrok. Revamped" jest swego rodzaju
wstępem do tego, co będzie działo się w kolejnych odsłonach serii.
Jednocześnie
Evanna Shamrock posługuje się stylem przystępnym, choć wciąż nabierającym
kształtów. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to książka warta uwagi i
zaskakująca tym, jak dobrze może pisać ktoś w tak młodym wieku i jak wiele
pracy i serca może włożyć w tworzoną przez siebie historię.
Seria
"Signum Sanguinem" to opowieść, w której każdy odnajdzie coś dla
siebie. To odrobina zaskakującej fantastyki, z wątkami oryginalnymi i
poprowadzonymi w sposób niezwykle ciekawy. To thriller i kryminał w jednym, bo
tajemnic i tragedii tutaj niemało, a jednocześnie to dramat, głównie jednostki,
a dokładniej samego głównego bohatera. Bo Jojo jest bohaterem zmagającym się
stale z przeciwnościami losu i tym, że czasami jego największym wrogiem może
stać się w pewnym sensie... on sam.
"Bezimienny renegat. Odszczepieniec. Człowiek bez twarzy."
Czytajcie,
naprawdę warto.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Evannie Shamrock.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz