Kiedy
w 1945 roku oficjalnie zakończyła się II wojna światowa, ostatecznie
przypieczętowując klęskę Niemiec, obywatele od lat zniewolonych krajów, w tym
Polski, spodziewali się wreszcie odetchnąć z ulgą. W końcu miał zniknąć ciągły
strach o jutro. Miała skończyć się obawa o życie zarówno własne, jak i
najbliższych. Jednakże na horyzoncie pojawili się Rosjanie, którzy pod
przykrywką pomocy objęli Polskę objęciami komunizmu i nastały czasy Polski
Ludowej. Na szczęście, nie wszyscy godzili się na nowy stan rzeczy i walczyli o
wolność. W tym właśnie okresie powszechna stała się działalność żołnierzy
wyklętych, partyzantów, którzy kryjąc się w lasach i przypadkowych, chwilowych
kwaterach, gromadzili siły do walki z komunistami. Oddział "Roja",
którego pseudonim kojarzony jest do dziś, także za sprawą filmu Jerzego
Zalewskiego "Historia Roja" z 2016 roku, posiadał w swoich szeregach osoby
pełne zapału i wiary w to, że Polska może się jeszcze odrodzić. Jednym z
partyzantów pod dowództwem "Roja" był Władysław Grudziński, młody
chłopak, który zawsze marzył, by zdobyć przestworza jako zawodowy pilot. I to
właśnie dlatego wśród towarzyszy broni nazywany był właśnie
"Pilotem".
Anastazja
Glinicka była zaś młodą dziewczyną, która uwielbiała tańczyć do białego rana i
korzystała z życia tak bardzo, jak tylko mogła. Była podlotkiem, kiedy u jej
drzwi stanął jeden z leśnych, prosząc o kwaterę dla siebie i towarzyszy. Od
jednego z nich długo nie mogła oderwać wzroku. Bardzo szybko zdała sobie
sprawę, że "Pilot" jest jej przeznaczony. On doszedł do tego samego
wniosku względem Anastazji praktycznie w tym samym momencie.
Czasy,
w których nikt nie mógł czuć się bezpieczny. Otoczenie, w którym zaufanie było
cenniejsze niż pieniądz, a donosiciele panoszyli się wszędzie dookoła, często
zakładając maski znajomych, sąsiadów i przyjaciół. A wśród nich oni, Anastazja
i Władek, którzy starali się mimo przeciwności losu pielęgnować swoje coraz
silniejsze uczucie. I choć oboje wiedzieli, że każde spotkanie może być
ostatnie, wciąż modlili się o kolejne. Los jednak zgotował im gorzką
niespodziankę, udowadniając, że niczego w życiu nie można być pewnym.
"Nie wyobrażasz sobie, jak to jest, kiedy nagle ktoś obcy i wrogi
wchodzi do twego domu, który dotąd wydawał ci się bezpiecznym schronieniem, i
każe ci iść precz. A ty odczuwasz ból i ulgę jednocześnie, bo przecież mógł cię
zabić."
Seria
"Prawdziwe historie" nazywa się tak nie bez powodu. Miałam okazję
poznać jedynie "Żonę wyklętą" i to na jej podstawie powiem, że
opowieść ta urzeka właśnie swoją prawdziwością. To przekaz, który autorka
otrzymała w bardzo cennym darze od babci swojego ukochanego, który postanowiła ułożyć
w zachwycającą i przejmującą opowieść o miłości w trudnych czasach ciągłej walki
o życie. To nie jest zwyczajna książka historyczna, która w pozbawiony emocji
sposób nakreśli wydarzenia, które miały miejsce wiele lat temu. To emocjonalny
przekaz, który naznaczył tą opowieść już od pierwszych stron. Z każdą kolejną
stroną miałam wrażenie, że oglądam prawdziwie rodzinne pamiątki, że zaglądam do
serca Anastazji. To oczami jej i "Pilota" poznajemy życie z dwóch
różnych perspektyw: zarówno żołnierza, którzy wciąż musi się ukrywać i walczyć
nie tylko z wrogiem, ale i z własnymi słabościami, jak i młodej dziewczyny,
która kochała i bez przerwy modliła się o bezpieczeństwo ukochanego, lecz musiała
zadbać także o własne bezpieczeństwo.
"Może, gdy listki te już zżółkną i spadną na ziemię,
To ja, syn Ojczyzny i matki, a mąż Twój,
Co żyję tylko dla Ciebie,
Zacznę żyć inaczej.
Mam nadzieję, że na zawsze razem już będziemy,
Nie narzeczoną, a żoną raczej
Zowię Ciebie, lecz wpierw na ślubnym kobiercu staniemy.
Tyś pociechą mą jest teraz
Więc bądź do końca życia mego.
Jeśli zginę, uchyl ten pamiętnik nieraz
I wspomnij se Władka swego."
Przepiękna,
chwytająca za serce książka napisana prosto, niemal tak, jakby czytelnik był
słuchaczem rozmowy pomiędzy Anną a Anastazją. Bardzo się cieszę, że wciąż
powstają takie książki, które ukazują życie w tych trudnych czasach i uczą
tego, by doceniać to, co mamy teraz. Z niecierpliwością czekam na kolejne
odsłony serii "Prawdziwe historie" i wierzę, że każdy powinien je
poznać. Szczególnie, że w trudnych momentach zwykle mówi się o mężczyznach.
Dlatego wybitnie ciekawym okazuje się to, jak radziły sobie wtedy kobiety.
Za możliwość przeczytania tej książki bardzo dziękuję wydawnictwu Znak Horyzont.
Prawdziwe historie zawsze są mile widziane na mojej półce, bardzo cenię tego typu literaturę.
OdpowiedzUsuńMam tą książkę na liście do kupienia i mam nadzieję, że dostanę ją w końcu w swoje ręce. Tymczasem mam postanowienie nie kupić nic do czerwca i przeczytać trochę tych książek, które już mam. ;)
OdpowiedzUsuńZostawiam obserwację i mam nadzieję zaglądać tu regularnie.
Pozdrawiam
Ten cytowany fragment jest przepiękny! Lubię kiedy historia przedstawiana jest w formie takich pełnych emocji powieści, mam nadzieję, że uda mi się przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuń