piątek, 15 września 2017

#28. Jeśli tylko... - Karolina Klimkiewicz



                Dziś kilka słów o tym, jak jeden czynnik może mieć wpływ na całe życie. Na sposób postępowania, postrzegania tego, co dzieje się dookoła. Tajemnica, a jednocześnie wszystkie odpowiedzi na raz. O tym, że kluczem do dobrego życia jest docenienie tego, co mamy i bycie sobą. Brzmi jak banał? Być może. Ale warto spojrzeć na to z innej strony niż z zwykłego frazesu, o którym każdy wie i słyszał miliony razy. 


                Leo niczym się nie wyróżniał. To zwykły dzieciak z problemami takimi, jakie posiada większość ludzi w jego wieku. Młodzieńczy bunt, pierwsze miłości, zawiedzione zaufanie, "dorosłe" decyzje, które mają mieć wpływ na resztę życia. Nigdy nie był przystojny, choć nadrabiał charyzmą i ambicją. Jako młody chłopak Leo poznał na plaży dziewczynkę, która pozostała z nim już do końca życia. Była zawsze, kiedy tego potrzebował, o każdej porze dnia i nocy. Wydawała się pojawiać zawsze wtedy, kiedy chłopak tego potrzebował. Była jego oazą spokoju, najlepszą przyjaciółką, a jednocześnie nauczycielką, która uczyła go odnajdywać dobro w otaczającym go świecie.
                Kim właściwie jest Leila? 
 
 "Biorąc pod uwagę wszelkie dane na temat miłości, stwierdzam z przykrością, że ludzie są smutni i monotematyczni."

                Jesteśmy z Leo właściwie od początku, jak tylko poznał tajemniczą dziewczynę z plaży, aż do momentu, kiedy jego życie napotyka na przełom. Kibicujemy mu, kiedy stara się ułożyć sobie życie, zarówno te prywatne, jak i zawodowe. Cieszymy się razem z nim z kolejnych sukcesów i smucimy w przypadku porażki. Jednakże wciąż gdzieś tam pozostaje powierniczka naszego głównego bohatera i pytanie, jaką tajemnicę kryje w sobie. Jest mu tak bliska, a jednocześnie tak odległa... 

                "Jeśli tylko..." Karoliny Klimkiewicz jest pierwszą książką, która w pewnym sensie zamknęła mi usta, jeżeli chodzi o wypowiadanie się na temat książek. Bo co ja mogę powiedzieć? Podczas czytania już na początku mówiłam do siebie, że ta książka na pewno mnie emocjonalnie zniszczy. Co prawda nie zrobiła tego w takim stopniu, w jakim się spodziewałam, bo dość szybko przewidziałam dalszy rozwój historii. Ale nie na tym chciałabym się skupić. Bo ta książka nie jest tylko fabułą, stronami, które przelatują przez palce i znikają gdzieś po krótkiej chwili. Ta książka zrobiła dla mnie coś więcej. Ta opowieść otwiera oczy. Dziękuję, Autorko.

                Podczas czytania miałam wiele dziwnych odczuć, jeżeli chodzi o tą historię. Romans? W życiu! Obyczajówka? Nie do końca. Wiedziałam, że coś w tej historii jest "nie tak", jednak w tym dobrym sensie. Łykałam stronę za stroną jak zahipnotyzowana. Autorka daje nam inne spojrzenie na miłość, takie zwykłe życiowe sytuacje, które pozornie znaczenia nie mają, ale mogą zmienić wszystko. Ukazuje nam, jak beznadziejnym uczuciem jest bezsilność i jak ciężko pogodzić się z tym, co zgotuje nam los. A wreszcie mówi o tym, że, człowieku, ciesz się z tego, co masz. Poważnie! Lubimy narzekać, wmawiać sobie, że nikt od nas na świecie nie ma gorzej. Ale to kłamstwo, mydlenie sobie oczu. Każdy z nas jest szczęściarzem, że posiada ten jeden dar, który ma wpływ na wszystko. Życie. 
 
[źródło]

                To krótka historia, napisana zadziwiająco lekko. Strony zmieniają się niemal same, w bardzo krótkim czasie orientujesz się, że to już właściwie koniec. Jednakże prawdziwą siłą tej książki są emocje. Może dziwnie to zabrzmi, ale w pewnych momentach czułam się nieswojo, czytając tą opowieść. To jakby wejście z butami w czyjąś intymność, w tym przypadku głównego bohatera. I to nie taką, o której myśli się w pierwszym momencie. Chodzi mi o te aspekty życia, przed którymi człowiek nie przyznaje się dosłownie przed nikim. Często nawet przed sobą. 

                Dlatego polubiłam Leo od pierwszej strony. Za to, że nie bał się w swoim życiu być prawdziwy, mimo że często sam nie miał takiej świadomości. Plus tajemnica, która staje się niemal obsesją, mająca wpływ na wszystko w jego życiu...

                Ta książka wbija w fotel. Czytajcie, bo warto. To prawdziwie światowy poziom pisania i Autorko, błagam, pisz. Mam ciche wrażenie, że jesteś w stanie coś zmienić w myśleniu swoich czytelników. Jeżeli tak będzie, kibicuję całym sercem.  

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję autorce oraz wydawnictwu Novae Res. 

http://novaeres.pl/

2 komentarze :

  1. Zapowiada się całkiem nieźle :D Może kiedyś się za nią rozejrzę :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  2. Od jakiegoś czasu jestem bardzo ciekawa tej książki. Po Twojej recenzji już mam po prostu pewność, że chcę ją poznać!
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

© Szablon wykonała Ronnie ™ | RONNIE creators