Od
jakiegoś czasu boję się fantastyki, szczególnie tej, którą nazywają
"młodzieżową". Boję się w nich stereotypowych zagrań fabularnych,
oklepanych wątków i tych nieodłącznych głównych bohaterek, które odkrywają w
sobie moc do zbawienia świata, czy coś w tym rodzaju. Dlatego do
"Fałszywego pocałunku" podchodziłam z rezerwą, jednocześnie starając
się zachować otwarty umysł. Przecież fantastyka święci teraz triumfy po kilku
niechlubnych tytułach. Bo przecież opowieści w klimacie "Buntowniczki z
pustyni" muszą mieć coś w sobie, że zyskały tylu fanów, prawda?
Lia
jest Pierwszą Córką w królestwie Morrighan, co łączy się z obowiązkami, których
dziewczyna za wszelką cenę chciała uniknąć. Żyjąc od lat wedle etykiety,
nakazów i zakazów, które obowiązują w starym królestwie z bogatą tradycją i
niepodważalną potęgą, dorastała w atmosferze wielkiej presji i oczekiwań ze
strony królestwa. Dlatego kiedy przyszło jej wyjść za mąż za dziedzica
sąsiedniego mocarstwa, by uformować trudny do złamania sojusz, cierpliwość Lii
znalazła się na wyczerpaniu. Nie mogąc pogodzić się z całkowitą utratą wolności
i natłokiem obowiązków, których nie chciała wykonywać, dziewczyna decyduje się
na ucieczkę wraz z wierną przyjaciółką, Pauline. Pragnie żyć jak zwykły
człowiek, bez ciekawskich spojrzeń i atencji, nieodłącznej w obliczu rodziny
królewskiej. Dlatego dziewczęta rozpoczynają pracę w tawernie, próbując nauczyć
się życia tak bardzo odległego od dotychczasowej egzystencji, jak to tylko
możliwe.
"Suknia ciągnęła się za mną.
Właśnie wzięłam w niej ślub z życiem pełnym niepewności, którego mimo wszystko
bałam się mniej niż tego wcześniejszego, pewnego. W tym życiu mogłam decydować
o swoich marzeniach, a ograniczać mnie miała wyłącznie moja wyobraźnia. Sama
rządziłam moim życiem."
Jednak
ucieczka królewskiej córki nie mogła przejść bez echa. W pościg za księżniczką
Morrighan ruszają nie tylko oddziały królestwa, ale także dwójka młodych
mężczyzn, których udziału w całej sprawie trudno było się spodziewać. Na
poszukiwania rusza porzucony przed ołtarzem książę Dalbreck oraz zabójca,
którego zadaniem jest pozbycie się młodej dziewczyny. Tymczasem w otoczeniu Lii
pojawiają się Kaden i Rafe, skrajnie od siebie różni, choć wydaje się, że w
równym stopniu zainteresowani dziewczyną. Czy mogą wiedzieć, kim ona właściwie
jest? Kim właściwie są oni?
Lia
stara się zrozumieć, co właściwie czuje do tajemniczych mężczyzn. Jednocześnie
jednak okazuje się, że jej zniknięcie wywołało dużo większe zamieszanie, niż
sądziła. Dokąd właściwie rzuci ją los? Czy dane jej będzie żyć tak jak chciała,
w zgodzie z samą sobą i z daleka od życia Pierwszej Córki?
"Fałszywy
pocałunek" czytałam z zainteresowaniem i w pełni oddawałam się emocjom
podczas lektury. Mimo że historia ta nie jest zbyt oryginalna, są tutaj pewne
wątki, które w literaturze są wyeksploatowane do maksimum, jednak główna
bohaterka kradnie serce czytelnika już na samym początku. Odważna, pełna
energii i, co najważniejsze, wierna sobie, dzięki czemu z zainteresowaniem
śledzi się jej poczynania i trzyma kciuki za decyzje, które podejmuje. Nie boi
się pokazać pazurków, a jednocześnie ma w sobie urzekającą łagodność. To nie
ciepła klucha, o nie!
Ciekawym
jest także wątek dwóch młodych mężczyzn, których pochodzenie okazuje się w
pewnym stopniu owiane tajemnicą. Tak, można się pewnych faktów domyśleć, ale
nie w stu procentach. Dlatego ich kontakt z Lią wiąże się z niepokojem podczas
czytania, który utrzymywał się niemal do samego końca. A w tle tego wszystkiego
polityczne konflikty, walka o władzę, sukcesy, upadki i tragedie. Czyli
wszystko to, co stanowi wielką siłę literatury z gatunku fantastyki: tworzy
światy pełne sprzeczności i wewnętrznych problemów, które dodatkowo dodają
opowieści niespodziewanych zwrotów fabularnych i niekontrolowanych emocji.
W
dodatku całość napisana jest niezwykle lekko, czyta się piekielnie szybko. Z
końcowymi stronami napięcie rośnie do maksimum, żeby na końcu wywołać u
czytelnika chęć do sięgnięcia po tom drugi. Podczas czytania bawiłam się
świetnie, choć zaznaczam, że nie jest to książka ani wybitna, ani specjalnie
oryginalna. Jest dobra i dostarcza mnóstwo rozrywki. I myślę, że o to właśnie
tutaj chodzi.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz