Wyobraźcie
sobie, że budzicie się rano we własnym łóżku, bez butów, ale w wyjściowym
stroju. Na palcach macie krew, głowa pulsuje wam tępym bólem, a ramiona ozdabiają
liczne siniaki. Nie pamiętacie, co działo się zeszłej nocy, nie do końca wiecie,
jak znaleźliście się z powrotem w swoim domu. Odczuwacie lęk, zastanawiacie
się, czy ktoś was nie skrzywdził. Lekko się zataczając, podążacie do łazienki,
żeby dokładniej ocenić szkody i wtedy spoglądacie w lustro. I widzicie w nim
obcą twarz.
Za
każdą dobrą książką, niezależnie od gatunku czy formy, stoi pomysł. A im
bardziej oryginalny i dobrze obmyślony, tym lepiej. "Randka"
zapowiadała się jako thriller, to prawda, ale raczej w klasycznym tonie:
kobieta umawia się na randkę, potem okazuje się, że jej towarzysz nie jest tym,
kim myślała, że jest. Jednak Louise Jensen wpadła na inny pomysł. Mózg ludzki
jest najbardziej skomplikowaną strukturą w całym ciele. Jest delikatny, podatny
na uszkodzenia, a jednocześnie sprawuje pieczę nad każdym elementem organizmu.
Alison, główna bohaterka książki, dość mocno uderzyła się w głowę, co wywołało
u niej ślepotę twarzy. Przestała rozpoznawać samą siebie w lustrze, najbliższą
rodzinę i przyjaciół. I choć po głosie rozpoznawała chociażby swojego brata
Bena, to spoglądając na niego, widziała obcego mężczyznę.
"Co, jeśli ta krew nie
należała tylko do mnie?"
Widzicie
to, co jest w tej historii najgorsze? Ktoś skrzywdził Ali, choć ona nie do końca
wiedziała, w jaki sposób. A poprzednia noc jest dopiero początkiem, nie końcem.
Jednak nawet jeżeli sprawca stanąłby naprzeciwko niej, patrząc jej prosto w
oczy, ona nigdy by go nie rozpoznała...
Rozpoczyna
sie walka o poznanie prawdy. Ali stara się nauczyć żyć ze swoją przypadłością
przy pomocy najbliższych, jednak pojawia się coraz więcej problemów. W domu
kobiety zaczynają pojawiać się tajemnicze wiadomości, co udowadnia, że
tajemnicza randka właściwie... jeszcze się nie skończyła. To nienawiść, czysty
przypadek czy może zemsta? Tajemnice z przeszłości zaczynają doganiać Ali z
prędkością trudną do opanowania, a ona sama przekonuje się, że nic nie jest
takim, jakim się wydaje.
Czytałam
wcześniej "Surogatkę" tej autorki i mimo tego, że była to naprawdę
dobra lektura, "Randka" wydaje się kolejnym poziomem wtajemniczenia.
Autorka w sposób przejmujący wczuła się w postać osoby, która nie rozpoznaje
twarzy swoich najbliższych i przez to, w jej mniemaniu, żyje wśród obcych sobie
ludzi. W dodatku chylę czoła nad reaserchem na temat prozopagnozji, mamy tutaj
trochę medycznych faktów, jednak przedstawionych bardzo jasno i ukazujących w
stu procentach powagę tej choroby.
"Nie będzie już powtarzania
ulubionych filmów. Nie będzie oglądania nowych. Aktorzy staną się nie do
rozpoznania, gdy tylko opuszczą ekran, a gdy wrócą, przeistoczą się w kogoś
innego."
I,
jak zwykle bywa, kiedy pojawiają się problemy, zaczynają wychodzić na światło
dzienne pewne tajemnice. Największym dramatem i jednocześnie najmocniejszym
elementem tej książki są związki głównej bohaterki, zarówno z rodziną, jak i z
przyjaciółmi. Przez pryzmat przeszłości Ali stara się zrozumieć
postępowanie najbliższych, nawet wtedy,
kiedy ich działania wydają się jej całkowicie bzdurne. To zarówno gwałtowna
utrata, jak i próba odzyskania zaufania. Jednak jak ufać komuś, kogo pozornie
się zna, ale praktycznie się jej nie rozpoznaje?
Ta
książka pozostawiła mnie z mętlikiem w głowie. Długo zastanawiałam się, jak
sama poradziłabym sobie z tym, gdybym nagle przestała rozpoznawać samą siebie,
przez co "Randka" nabiera także trochę innego znaczenia. To historia
głębsza i bardziej skomplikowana niż zwykły psychologiczny thriller. To swego
rodzaju opowieść o zaufaniu, bólu, brzemieniu przeszłości i próbach odzyskania
nadziei na przyszłość. Jestem pod wielkim wrażeniem.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję:
"Surogatka" mi się podobała, więc po takim opisie koniecznie muszę sięgnąć po "Randkę":)
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.blog/