wtorek, 31 października 2017

Okołoksiążkowe #1 - Fenomen "Hamiltona" - czym właściwie jest największy hit Broadwayu ostatnich lat?



[źródło]
                Przyszedł czas mojej spowiedzi. To właśnie moment, w którym dzielę się z wami moją obsesją, która trwa już pół roku i nie zapowiada się, żeby szybko miała mnie opuścić. To coś, co w najlepszy możliwy sposób łączy wszystko, co w ostatnim czasie najbardziej mnie interesuje i sprawia najwięcej radości. To muzyka, bez której nie wyobrażam sobie życia, historia, którą odkrywam z dnia na dzień i  w której zakochuję się coraz bardziej i literatura, bo gdyby nie ona, nic z tego by nie powstało. Hamilton, bo właśnie o nim mowa, jest amerykańskim musicalem, który od ponad dwóch lat jest najgorętszym tytułem na Broadwayu. 

                Wydaje mi się jednak, że w Polsce niewielu jest fanów tego spektaklu, dlatego dla wszystkich zainteresowanych krótko o tym, o czym opowiada Hamilton. To historia życia Alexandra Hamiltona, pierwszego sekretarza skarbu i jednego z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych. Musical prowadzi nas przez większość życia głównego bohatera, od roku 1776, kiedy to Hamilton poznał Aarona Burra po przeniesieniu się do Nowego Jorku, aż do roku 1801, w którym zmarł. To historia o gonieniu za marzeniami, o zgubnej często ambicji, sile miłości i kruchości przyjaźni. Jednocześnie to portret walki o wolność amerykanów, którzy za wszelką cenę próbowali wyrwać się spod rządów angielskiego króla Jerzego III. Wydaje się nudne? Do niedawna też tak myślałam. Zwłaszcza, że jedna z moich ulubionych piosenek z musicalu opowiada o tworzeniu finansowego planu dla państwa i negocjowaniu położenia stolicy... Ale zacznijmy od początku. 


[źródło]
                Mówią, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Doskonale wiemy także, że jeżeli odpowiedni temat wpadnie w dobre ręce, stanie się magia. Tak było i w tym przypadku. Wszystko zaczęło się w momencie, kiedy Lin-Manuel Miranda, amerykański kompozytor, aktor, raper i scenarzysta teatru muzycznego... był na wakacjach. W przerwie od występów w swoim hitowym musicalu "In the Heights", który, nawiasem mówiąc, wygrał nagrodę w kategorii "najlepszy musical" podczas gali wręczenia nagród Tony w 2008 roku, Lin-Manuel szukał po prostu grubej książki, którą mógłby czytać na plaży. Jego wybór, zupełnie przypadkiem, trafił na biografię Alexandra Hamiltona autorstwa Rona Chernowa. Miranda wiele razy przyznawał, że już podczas lektury zdał sobie sprawę, że to będzie jego następny projekt. 

                Lin-Manuel był pewien, że hip-hop jest jedynym sposobem na opowiedzenie tej historii, bo właśnie ten gatunek muzyki jest, według niego, językiem rewolucji. Historia samotnego sieroty, który wydostał się z zapomnianej przez świat wyspy tylko dzięki swojemu pisarskiemu talentowi, a potem rozpoczął walkę o wolność  Stanów Zjednoczonych, rodziła się w głowie twórcy aż siedem lat, by w końcu zawojować świat. W 2009 roku Miranda otrzymał zaproszenie od Michelle i Baracka Obamy do Białego Domu, gdzie zaproponowano mu występ i zaznaczono, że gdyby miał coś na temat historii kraju, byliby niezmiernie wdzięczni. I tak utwór otwierający musical, "Alexander Hamilton", miał swoją premierę. Gdy Lin-Manuel mówił o tym, jak zainspirowała go historia pierwszego sekretarza skarbu i napisał o nim piosenkę, ze strony widowni usłyszał salwę śmiechu. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni?
                Historia Alexandra Hamiltona, który w Stanach Zjednoczonych osiągnął spektakularny sukces, by potem równie znacząco doprowadzić do własnego upadku, łączy w sobie wszystkie gatunki muzyczne, z którymi Lin-Manuel Miranda miał najwięcej styczności. To głównie hip-hop, ale nie brakuje tu także poruszających ballad ("Burn"), r&b, inspirowanego twórczością m.in. Beyonce czy Destiny's Child ("Helpless", "The Schuyler Sisters"), czy nawet jazzu w ustach samego Thomasa Jeffersona! Mieszanka ta tworzy prawdziwie wybuchowy efekt, który pozostaje w pamięci widza i słuchacza na bardzo długo. Tym bardziej, że w tekstach nie brakuje humoru, ironii czy nawet kilku przekleństw. Nowoczesna wersja historii, która uczy, bawi i jednocześnie porusza do głębi. 

                Znacie może ten tytuł? Lub słyszeliście cokolwiek na temat Hamiltona? Jeżeli bylibyście zainteresowani, chętnie rozwinę temat. Myślę, że zgłębiłam go na tyle, że mogłabym zaskoczyć was niejedną ciekawostką zarówno na temat piosenek, jak i samego procesu tworzenia musicalu. A może wy zaskoczycie mnie? Piszcie!

6 komentarzy :

  1. Wydaje mi się, że wbrew temu co piszesz, Hamilton jest w Polsce bardzo popularny :) Cały musicalowy świat się nim zachwyca i ten szał nie ominął też naszego kraju :p Ja również uwielbiam Hamiltona - to chyba jedyna forma hip-hopu jaką mogę z przyjemnością słuchać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskoczyłaś mnie i bardzo się cieszę, że tak mówisz. Napisałam tak bo znam stosunkowo niewiele osób, które wiedzą cokolwiek na ten temat. Ale prawda, nie mam kontaktu z ludźmi związanymi z musicalem w jakikolwiek sposób. Bardzo mnie to cieszy, bo jest czym się zachwycać! ;D Co do muzyki, mam podobnie, zwykle słucham czegoś kompletnie innego... ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dawna wiem, że MUSZĘ kiedyś to zobaczyć. Mam nadzieję, że znajdę w internecie, na razie nie mam pieniędzy na samolot. Ale oczywiście chcę kiedyś wszystko zobaczyć na żywo, szczególnie moje ulubione francuskie musicale. :D

    Jeżowo pozdrawiam
    Wielbiciel musicali Nikodem z Jeże czytają

    OdpowiedzUsuń
  4. Hamilton jest mi dobrze znany i to nie od dzisiaj, jestem ogromną fanką musicali :) Większość moich znajomych ucieka na dźwięk słowa 'musical' ale nic nie poradzę że na mnie te klimaty całkowicie działają!

    booklicity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet o tym nie słyszałam...

    OdpowiedzUsuń

© Szablon wykonała Ronnie ™ | RONNIE creators