Myślę,
że wielu wielbicieli współczesnej literatury wie, czym jest Gra o tron. A już na pewno wiedzą to
wielbiciele seriali - produkcja HBO zgarnęła wiele prestiżowych nagród i wciąż
jest dumą stacji telewizyjnej. Epickie widowisko cieszy widzów już od kilku
lat, dzięki czemu światową sławę zyskała saga Pieśni Lodu i Ognia George'a R.R. Martina. Nawałnica mieczy jest jej trzecim tomem, który przez wydawców
został podzielony na dwie części: Stal i
śnieg oraz Krew i Złoto. Jako że
jestem wielką fanką serialu, postaram się opowiedzieć o pierwszej części
trzeciego tomu tylko i wyłącznie z perspektywy książki. Momentami było ciężko,
ale po kolei.
Bohaterów
spotykamy w prawdziwie skrajnych momentach ich życia. Królewska Przystań powoli
podnosi się po bitwie nad Czarnym Nurtem, powoli znajdują się ciała poległych,
ale i tych cudem ocalałych. Westeros pogrążone jest w wojnie o Żelazny Tron, w
kolejce do niego czeka kilku kandydatów, z których każdy rości sobie prawa do
władzy. Na północy rządzi szesnastoletni Robb Stark, który dopiero uczy
się być władcą, jednak wykazuje wielki
talent na polu bitwy i nie przegrał jeszcze żadnego starcia. Daenerys Targaryen
rządzi za wodą, zbierając niepokonaną armię, która pozwoli jej odzyskać należne
jej prawa. Jej smoki sieją postrach i pozwalają jej przeć do przodu w swoich
działaniach. Jaime Lannister zmierza do Królewskiej Przystani pod okiem Brienne
z Tarthu na wymianę jeńców za córki Catelyn Stark. Tymczasem Sansa próbuje
odnaleźć się w prawdziwej jaskini lwa, a jej młodsza siostra uznana zostaje za
zaginioną, ale okazuje się, że mimo swoich ośmiu lat, przeżyła w swoim życiu
zdecydowanie zbyt wiele.
Tak,
wiem, brzmi to bardzo chaotycznie, lecz niestety tak właśnie wyglądają książki
Martina. Ze względu na to, że każdy "rozdział" opowiadany jest z
perspektywy innej osoby, dość trudno jest wgryźć się w fabułę, bo gdy
zagłębiamy się w losy jednego bohatera, za chwilę zostajemy rzuceni w życie
innego. Z tego powodu narracja całej powieści nie jest zbyt płynna, o czym na
początku wspomina sam autor. Ze względu na to, że niektóre z postaci dzielą od
siebie niewyobrażalne odległości, wydarzenia, o których czytamy, dzieją się
jednocześnie lub w dużych odstępach czasu. Jeżeli mogłabym szukać wad całej
serii, wskazałabym właśnie na to.
Bo
poza tym Martin jest mistrzem w swoim fachu i udowadnia mi to już po raz
trzeci. Od mojego pierwszego spotkania z tym autorem minęło już całkiem sporo
czasu, jednak znów zostałam utwierdzona w przekonaniu, że niewielu jest na
świecie autorów zdolnych do kreowania takich światów, jak uniwersum Gry o tron. Każdy z bohaterów jest
unikalny, jego cechy są wyraźne, dzięki czemu są czytelnikowi bardzo bliscy i
wzbudzają emocje, zarówno te dobre, jak i złe. To właśnie postacie nadają tej
opowieści niepowtarzalnego charakteru. Nie zwracając uwagi na poprzednie części
i serial, w mojej pamięci na długo pozostaną szczególnie:
[źródło] |
Jaime Lannister, co przyznaję z
zaskoczeniem, ponieważ nigdy mu nie kibicowałam. Jednak w Nawałnicy mieczy poznajemy tego bohatera z kompletnie innej strony.
Autor wyjaśnia jego historię, która doprowadziła przystojnego rycerza do
haniebnego miana Królobójcy. W dodatku przedstawiony jest jako więzień,
kompletnie zależny od innych i bezlitośnie ograniczany. Mimo to Jaime pozostaje
bezwstydnie pewny siebie i ironiczny w swoich wypowiedziach, dzięki czemu
podczas jego sprzeczek z Brienne, nieraz na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Wulgarny i bezkompromisowy, mimo wszystko wzbudza sympatię. Bo za twarzą
prawdziwego Lannistera, wiarołomcy, kryje się człowiek o dobrym sercu, pragnący
jedynie życia u boku ukochanej (...siostry) i poświęcenia temu, co potrafi robić
najlepiej, czyli walki. Niestety, na jego drodze pojawi się szereg problemów
nie do pokonania i Jaime będzie musiał pogodzić się z tym, że jego dawne życie
odejdzie w zapomnienie i jeżeli nawet odzyska wolność, jego dobre imię znacznie
ucierpi.
Jon Snow, który staje przed jednym z
największych wyzwań w swoim życiu. Musi udawać zdradę i wkupić się w łaski
dzikich, wrogów Nocnej Straży, której młody bękart stara się być bezgranicznie
wierny. Zadanie wydawało się z pozoru bardzo łatwe, jednak sprawy komplikują
się coraz bardziej, kiedy jedna z dzikich zarzuca na niego sidła uczucia, a
młody chłopak ulega jej, lecz nie tak łatwo. Snow musi szukać w sobie wielkiej
siły, aby pozostać wiernym zarówno sobie samemu, jak i ideałom, których
przysięgał bronić. A w perspektywie majaczy kolejna zdrada, czy jednak uda mu
się wyjść z tego cało?
[źródło] |
Daenerys Targaryen podróżuje ze swoimi
ludźmi w poszukiwaniu kolejnych mieczy, które pomogłyby jej w bitwie o Żelazny
Tron. W międzyczasie ta młoda dziewczyna prawdziwie dojrzewa do roli władczyni.
Utwierdza się w swoich przekonaniach, pragnąc sprawiedliwości, zarówno w
polityce, jak i w boju. Dlatego niewolnicy sprowadzają ją niemal do rangi
bogini, a wrogowie drżą na myśl przed jej gniewem. A właściwie gniewem jej
smoków, które wyrastają na prawdziwe bestie, nad którymi zapanować może jedynie
Dany. Dziewczyna zdobywa kolejne miasta i werbuje wiernych jej ludzi. Jednak w
oczy rzuca się najbardziej to, jak ta bohaterka dojrzewa z każdą kartą tej
powieści. Staje się bezwzględna i pyskata, pewna swoich racji, a do tego
wyraźnie widzi cel swojej wędrówki.
[źródło] |
O
tej serii można by pisać w nieskończoność, analizując ją wzdłuż i wszerz,
jednak po lekturze pierwszej części trzeciego tomu, mogę zachęcić do
rozpoczęcia przygody z Grą o tron ze
względu na niesamowitych bohaterów, rozległy, dopracowany w każdym calu świat i
prawdziwie nieprzewidywalne zwroty akcji. Jednocześnie ostrzegam, że w pewnych
momentach narracja dość zwalnia i może trochę nudzić. Ale nie ma co się zrażać,
za chwilę dzieje się coś, co nam to wynagrodzi. A jeżeli ktoś czytał i tak jak ja utonął w świecie Martina,
myślę że nie muszę go przekonywać. Jestem bardzo ciekawa, czy znacie Grę o tron, widzieliście serial, a może czytaliście książki? I po
której stronie stoicie: fanów, a może podchodzicie do tej serii sceptycznie?
Uwielbiam "Pieśń lodu i ognia"! Uważam, że Martin jest mistrzem w swojej dziedzinie, książki już dawno przeczytałam i jestem nimi zachwycona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
W stu procentach się zgadzam! ;)
UsuńJa też! Ja też! w sensie też się zgadzam :D
UsuńO! "Gra o Tron" :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam. I książkowo i serialowo :) Zanim uległam szałowi serialu przeczytałam "Pieśń Lodu i Ognia" i powiem ci, że własnie "Nawałnica mieczy" jest zdecydowanie moją ulubioną :)
Najwięcej tu się dzieje, zwroty akcji sa naprawdę potężne i bardzo interesujące. Co do postaci: Jonowi kibicowałam od początku książki jak Tyrionowi, ale w "Nawałnicy mieczy" również zmieniłam diametralnie zdanie o Jaimiem i od tego moemntu mocno jestem z nim "zżyta" (co jest trochę niebezpieczne w tej serii). Jednak wierzę, że do wielkich rzeczy jest stworzony ;)
Pozdrawiam, dziękuję za odwiedziny i za obserwację.
Odwdzięczam się ;)
Marta z na-planecie-malego-ksiecia.blogspot.com
Z dotychczas przeczytanych też najbardziej lubię tą część, ale muszę jeszcze zapoznać się z drugą połową. ;)Chociaż jak zdałam sobie sprawę, gdzieś na początku będzie wesele w Bliźniakach... i bardzo nie chcę tego czytać ;D
UsuńNo tak, niestety przykre i bardzo obrazowe wydarzenie. Nie będzie jednak, aż tak okrutne jak w serialu, bo tam aż przesadzili :o
UsuńMoim zdaniem 4 część jest taka "uspokajająca" klimat, więc jakoś dłużyło mi się czytanie. Nie chcę Cię zniechęcać ;)
Dla mnie sam fakt co się tam będzie działo jest tak przykry, że wątpię w swoją siłę psychiczną ;D A tak na serio, to ja chyba potrzebuję Martina dawkować sobie w odpowiednich odstępach czasu. Tym bardziej, jeżeli dalej narracja zwalnia. Nie chcę porzucić czytania w środku, wolę wyrobić sobie apetyt i połknąć od razu ;D
UsuńHihi :) Ja utknęłam jakoś w 2 tomie i nie mogłam kilka miesięcy wrócić do czytania. Jednak gdy przyszło lato, choć nie chciałam, wszędzie chodziłam z kolejnymi tomami ;)
UsuńRaczej nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńWszystkich nigdy się nie zadowoli ;)
UsuńPieśni Lodu i Ognia George'a czytałam i bardzo miprzypadłu do gustu teraz muszę zakupić trzecią część :)
OdpowiedzUsuńJeżeli tak, to zdecydowanie nie ma na co czekać ;)
UsuńJaime jest cudowny <3 i nie chodzi tylko o jego wygląd - z charakteru jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńTak, nawet na początku wydawał mi się trochę lalusiowaty, ale teraz... im dalej, tym coraz bardziej jestem mu przychylna ;D
Usuńchciałam się tutaj jakoś odnaleźć, ale niestety jak pochłaniam książki.. niecierpię tej serii :( skoncentorwałam sie wiec na wygladzie bloga i jestem w głębokim zachwycie, chciałabym sobie umiec taki zrobić ;)
OdpowiedzUsuńDaj znać, co Ci się tak bardzo nie podobało. ;)
UsuńLubię filmy tego rodzaju, fajnie przy nich odpoczywam, jednak co do książek... hmmm to niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńAle bardzo ciekawa pozycja.
Pozdrawiam,
www.zaczytanawiedzma.blogspot.com
To jest właśnie magia tego typu produkcji, pozwalają odpocząć troszkę od rzeczywistości. ;) I zgodzę się, powieści tego typu nie są dla wszystkich. ;)
UsuńKsiążek nie czytałam, na razie przeraża mnie, że jest tyle tomów i mają taką grubość! Ale serial uwielbiam. Kibicuję Daenerys od samego początku ;)
OdpowiedzUsuńPrawda, te książki to prawdziwe grubaski ;D Ja też zawsze byłam po stronie Daenerys, ale jednym z moich ulubionych bohaterów jest też Tyrion (ale cicho, bo Martin usłyszy i ich pozabija ;D)
UsuńNa razie planuję dorwać grę o tron. Potem pomyślę o dalszych tomach :)) I, oczywiście, muszę któregoś razu zacząć przygodę z serialem :p
OdpowiedzUsuńMoże zajrzysz do mnie?
Buziaki :*
Magda
Jestem bardzo ciekawa, czy wciągnie Cię tak bardzo, jak mnie. ;)
UsuńWszystkie tomy "Gry o tron", oprócz ostatniego, przeczytałam kilka lat temu w ciągu jednego tygodnia, kiedy musiałam siedzieć sama w domu rodzinnym i zajmować się psem. Miałam wtedy w planie masę różnych rzeczy, ale książka wciągnęła mnie do tego stopnia, że właściwie jadłam, spałam, zajmowałam się psem i czytałam. To chyba doskonale wyjaśnia do jakiego stopnia może wciągnąć czytelnika ta seria :) Nie mogę się doczekać kolejnego tomu :)
OdpowiedzUsuńTo dowodzi jaka magiczna jest ta seria. Momentami siadasz i po mrugnięciu okiem jesteś 200 stron dalej ;D Ja tam lubię taki tryb czytania, jeżeli lektura jest zacna ;D
UsuńUwielbiam całą serię :) Serial też lubię, ale trochę mi szkoda niektórych pominiętych wątków.
OdpowiedzUsuńTak, też to zauważyłam z tymi pierwszymi trzema częściami. Z jednej strony jestem też bardzo ciekawa jak autor przedstawi wesele w Bliźniakach, a z drugiej... nie chcę tego czytać ;D
UsuńNie czytałam książki, nie oglądałam serialu, jakoś same zapowiedzi nie potrafią mnie przekonać do tych historii. Ale nie wykluczam, może kiedyś zmienię zdanie ;)
OdpowiedzUsuńNie dla wszystkich ten gatunek literatury czy rodzaj serialu, dlatego w pełni to rozumiem. ;) Kto wie, może kiedyś przyjdzie na to czas ;)
UsuńNiedawno skończyłam oglądać serial, a obecnie czytam Grę o tron w oryginale. Niestety nawał obowiązków wydłuża mi czas lektury, ale z każdą stroną książka wciąga coraz bardziej ;) Nie mogę się doczekać, aż sama odkryję rozbieżności między książkami a serialem i zobaczę jak w rzeczywistości kształtują się charaktery bohaterów ;)
OdpowiedzUsuńW oryginale? Daj znać, jak się czyta! Mój angielski za bardzo kuleje żeby to ogarnąć, dlatego wielki szacun :D Ja czytając znalazłam kilka rozbieżności, ale w oryginale możesz ich pewnie znaleźć jeszcze więcej ;D
UsuńOstatnio miałam zacząć oglądać "Grę o tron", ale jakoś nie mogę się przełamać. Mam nadzieję, że w końcu zacznę i nadrobię, bo wiem że za jakieś pół roku kolejny sezon, prawda? :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy jestem dobrze poinformowana ^^
Wydaje mi się, że przesunęli trochę premierę, ale za jakieś pół roku już powinien być ;D Mam taką nadzieję ;D
UsuńMoja ukochana seria, tak dobrze się w niej odnajduję, pasuje mi w ten sposób wykreowany świat, mnogość wyrazistych postaci i ten wspaniały klimat. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Zdecydowanie jeden z najbardziej wciągających światów ;)
UsuńSkończyłam swoją przygodę z serią na pierwszym tomie, a właściwie nie wiem dlaczego, bo pamiętam, że byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńMoże po prostu podświadomie stwierdziłaś, że będziesz sobie stopniowo dozować tą przyjemność? ;D
UsuńWłaśnie w ferie miałam zacząć oglądać serial :)
OdpowiedzUsuńI udało się? ;)
UsuńMam w planach. Pierwszy tom zakupiłam ilustrowany, żeby przekonać się do serii i w wakacje przeczytam :D
OdpowiedzUsuńTa wersja ilustrowana jest przepiękna! Myślę, że będziesz zachwycona ;)
UsuńJestem ogromną fanką serialu. Znam każdy odcinek! Ostatni sezon jest chyba moim ulubionym pomimo słów krytyki niezadowolonych miłośników książek... A co do książek Martina... Jakoś mi nie podeszły. I chociaż uwielbiam fantastykę to "Gry o Tron" i "Wiedźmina" jakoś nie umiem zmęczyć.
OdpowiedzUsuńSą pisane dość ciężko, zgodzę się. Sama przeczytałam jedną część "Wiedźmina" i szczerze, jakoś nie ciągnie mnie do czytania reszty. A Martina muszę sobie dawkować powoli bo, niestety, czasem dzieje się mnóstwo, a czasem fabuła BARDZO zwalnia...
UsuńJestem w połowię książki "Gra o tron" i przyznaję, że bardzo mi sie ona podoba, więc po resztę części też na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na book tour!~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/2017/02/100000.html
Na razie pierwszy tom udało mi się przeczytać, ale kolejne części mam już w swojej biblioteczce i cierpliwie czekają one na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńKocham, uwielbiam, szaleję na punkcie "Gry o tron", a "Nawałnica" to mój ulubiony dwutom. Ta seria jest napisana z taką starannością, dbałością o szczegóły i o to żeby człowiek myślał o niej jeszcze długo po przeczytaniu. Ona wręcz zmusza do snucia teorii. :P
OdpowiedzUsuńAle po absolutnie pędzącej "Nawałnicy" jest "Uczta", która zdecydowanie zwalnia. Wiele osób tutaj przerywa swoją podróż z Martinem dlatego z całego serduszka życzę Ci, żebyś "Ucztę" przetrwała, bo "Taniec ze smokami" choć spokojniejszy jest naprawdę dobry.
Serial oglądam na bieżąco i też bardzo lubię, teraz rzecz jasna czekam na lipcową premierę. xD Jednak obie rzeczy staram się traktować jako alternatywne scenariusze, bo rzeczywiście mocno się rozjeżdżają. Tym niemniej jestem już zirytowana wieloletnim czekaniem na "Wichry zimy".