Kathryn
Croft jest jedną z tych autorek, o której mówią mi wszyscy przyjaciele choć
odrobinę zainteresowani literaturą z gatunku thrillera psychologicznego. Jej
powieści, takie jak "Nie ufaj nikomu" czy "Córeczka"
ugruntowały jej wysoką pozycję na liście najlepszych pisarzy z tego gatunku.
Dlatego z niecierpliwością oczekiwałam "Nigdy nie zapomnisz", która
to opowieść miała być pierwszym moim spotkaniem z twórczością brytyjskiej
autorki.
Leah
Mills jest z pozoru zwyczajną młodą kobietą. Szczęśliwie znalazła pracę w
bibliotece, która doskonale zgrywała się z jej raczej introwertycznym stylem
życia i jak wiele osób z jej otoczenia, poszukiwała podobnego uśmiechu losu
jeżeli chodzi o życie uczuciowe. Jednak okazuje się to szczególnym wyzwaniem ze
względu na jej przeszłość i ciągle nawiedzające ją wspomnienie nowego chłopaka
w szkole, który kilka ładnych lat wcześniej totalnie zawrócił jej w głowie.
Adam był jak niemal wycięty z marzeń młodych dziewczyn: przystojny,
nonszalancki, inteligentny, lecz jednocześnie zbuntowany i mający swoje zdanie
na każdy temat. Nic więc dziwnego, że paczka przyjaciół skupiła się wokół
niego, a sama Leah w końcu uwierzyła, że ją także może spotkać miłość. Jednak Adam
w swoim uporze wykazywał pewną niezdrową obsesję, która z początku niewinna,
wydawała się przybierać na sile z pozoru błahego powodu. I nikt nie był w
stanie przemówić mu do rozumu.
Lata
później Leah wiedzie życie uciekinierki, wciąż wierząc, że nie została
dostatecznie ukarana za wydarzenia z przeszłości. Jednak kiedy decyduje się na
nawiązanie bliskiej znajomości przez internet z tajemniczym i jednocześnie
uroczym Julianem, jej życie wywraca się do góry nogami, o ile mogło jeszcze
bardziej. Przeszłość dogania ją w najmniej oczekiwanych momentach, dziewczyna
wciąż ma wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Poza tym, najbliższe Leah osoby
zaczynają zastanawiać się nad jej dziwnym zachowaniem... bo w końcu kto
normalny ukrywa się przed światem aż do takiego stopnia?
"Byłam mistrzynią w
naginaniu prawdy i ukrywaniu informacji na swój temat i to kłamstewko na temat
choroby zdawało się niczym w porównaniu z chodzącym kłamstwem, jakim byłam ja
sama."
Przyznam
szczerze, że autorka miała w przypadku "Nigdy nie zapomnisz" całkiem
ciekawy pomysł na fabułę. Grzech z przeszłości, ktoś, kto wciąż obserwuje
główną bohaterkę i z uporem maniaka pilnuje, aby nigdy nie rozpoczęła życia z
czystą kartą. Jak więc wyszło ostatecznie?
I
dobrze, i źle. Zdecydowanie plusem jest tutaj końcowa część powieści,
rozwiązanie wielu interesujących wątków w sposób satysfakcjonujący dla
czytelnika i absolutny brak niedopowiedzeń. Czyli wszystko na swoim miejscu. W
dodatku autorka operuje słowem w sposób bardzo przystępny, a kiedy wchodzi w
skrzywdzoną psychikę głównej bohaterki i opisuje jej wątpliwości, to prawdziwy
majstersztyk.
Co
nie zmienia faktu, że sama w sobie bohaterka wydaje mi się absolutnie
najgorszym elementem "Nigdy nie zapomnisz". Podejmuje irracjonalne
decyzje, wiele razy miałam ochotę rzucić książką o ścianę tylko dlatego, że
sposób myślenia Leah wydawał mi się kompletnie odrealniony i bez żadnego sensu.
Ale czy mogę traktować to jako wadę? Tego nie wiem, być może takie było
założenie autorki. Może to wydarzenia z jej przeszłości tak na nią wpłynęły? I
choć przyznam, Leah w swoim życiu przeszła wiele, jednak patrząc z perspektywy
całej powieści, mam wrażenie że jej działania są nie do końca adekwatne do
sytuacji. W tym właściwie widzę wadę - wydarzenia prowadzące do głównych wątków
powieści powinny być, w moim odczuciu, dużo bardziej dopracowane pod względem
udziału głównej bohaterki powieści.
I
choć jestem trochę zniechęcona, nie odpuszczę Kathryn Croft. W kolejce czeka
"Córeczka" i mam szczerą nadzieję, że zamaże nie do końca pozytywne
odczucia względem najnowszej powieści tej autorki.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję:
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz