Od
premiery "Fałszywego pocałunku" minęło już sporo czasu, dlatego na
pojawienie się "Zdradzieckiego serca" czekało wielu fanów pełnej
emocji opowieści o księżniczce Lii. Przy okazji recenzji części drugiej
ostrzegam przed możliwymi spoilerami fabularnymi z części pierwszej, bez
których właściwie nie jestem w stanie wyrazić opinii o części drugiej. Dlatego
jeżeli jeszcze nie znacie "Fałszywego pocałunku", zapraszam
>tutaj<, a potem do lektury książki. Zdecydowanie warto! Tymczasem,
powracając do "Zdradzieckiego serca"...
sobota, 10 listopada 2018
Ucieczka od królewskiego życia w pogoni za marzeniami... "Fałszywy pocałunek" - Mary E. Pearson [#67]
Od
jakiegoś czasu boję się fantastyki, szczególnie tej, którą nazywają
"młodzieżową". Boję się w nich stereotypowych zagrań fabularnych,
oklepanych wątków i tych nieodłącznych głównych bohaterek, które odkrywają w
sobie moc do zbawienia świata, czy coś w tym rodzaju. Dlatego do
"Fałszywego pocałunku" podchodziłam z rezerwą, jednocześnie starając
się zachować otwarty umysł. Przecież fantastyka święci teraz triumfy po kilku
niechlubnych tytułach. Bo przecież opowieści w klimacie "Buntowniczki z
pustyni" muszą mieć coś w sobie, że zyskały tylu fanów, prawda?
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)