wtorek, 10 lipca 2018

Czy przetrwamy brutalną prawdę o naszym społeczeństwie? "Prymityw" - Marcin Kołodziejczyk [#49]


                Mieliście kiedyś takie odczucie podczas obcowania z jakąkolwiek formą sztuki, czy to obrazem, muzyką, książką czy filmem, że macie do czynienia z czymś wyjątkowym, bezsprzecznie dobrym, jednak całkowicie to do was nie przemawiało? To uczucie od pierwszej strony towarzyszyło mi przy lekturze "Prymitywa" Marcina Kołodziejczyka. 

                Gdybym miała opowiedzieć, o czym właściwie jest ta powieść... autor wziął te najbardziej stereotypowe przywary charakteryzujące Polaków, przepuścił to wszystko przez nieograniczoną satyrę i przedstawił czytelnikowi w sposób skrajnie przerysowany, groteskowy. Mamy tutaj biznes rodzinny biznes pogrzebowy, młode małżeństwo usilnie starające się o dziecko, lecz mające na głowie bez przerwy wścibskiego ojca, młodą dziewczynę, która wierzy, że uciekając ze wsi do Warszawy jest w stanie naprawić swoje życie i rozpocząć nowy start. Wszyscy ci ludzie dowiadują się w brutalny dość sposób, że życie nie zawsze wygląda tak, jakby się chciało. Szczególnie w Polsce. Bo każdy z nas zgodzi się, że życie w tym kraju nie jest łatwe. 

"Wiktoria ma na sobie dres frote w kolorze oberżyny ze srebrnym lampasem, nie chce zdjąć kaptura ani rękawiczek; spod kaptura wyglądała zwierzątkowo zalękniona buzia wielkości orzeszka, oko świeciło zatrwożone i ostre - latało na boki, przeczuwając zagrożenie, a od ucha w dół ku szczęce i następnie pod brodę szła zaleczona w NFZ szrama w kolorze wiśniowym."

                Po lekturze tej książki mam wrażenie, że czytelnicy nie są gotowi na tą książkę. Ja nie jestem gotowa. Bo mimo że miałam świadomość, że autor dokonał pewnych językowych zabiegów, mieszając gwarę z nowomową, aby przedstawić historię w taki a nie inny sposób, jednak miałam wrażenie, że to uderzenie brutalną prawdą między oczy. Dodatkowo w sferze językowej jest to książka napisana bardzo dobrze, a jednocześnie skrajnie wręcz trudno. Musiałam bardzo skupiać się nad każdym zdaniem, żeby w ogóle zrozumieć jego sens. A ułożenie sobie całej tej książki w całość po lekturze zajęło mi prawie tyle samo czasu, bo jej przeczytanie. 

                Bardzo rzuciło mi się w oczy, że pod płaszczem satyry i czarnego przedstawienia podrzędnych zakamarków Polski kryje się smutne oblicze tego, dokąd zmierza nasze społeczeństwo. I właśnie dla czytelników, którzy lubią pomyśleć nad sensem pewnych aspektów życia jest ta książka. I dla tych, którzy rozumieją warszawską gwarę, bo do mnie całkowicie to nie przemawia. 

                Z drugiej strony wiem, że jest to książka jedyna w swoim rodzaju, z którą warto się zapoznać, gdyż jest to historia ważna i skłaniająca do przemyśleń. Chociażby o tym, że Polacy, często wbrew temu co myślą, nie są tacy idealni. Autor podjął się trudnego zadania i widziałam całe zaangażowanie w tą historię. Jednakże ostrzegam - nie jest to dla każdego. Zresztą książka sama ostrzega, że Ty, drogi Czytelniku, nie chcesz jej czytać. Pytanie, czy masz odwagę poznać tą historię i pomyśleć trochę nad tym, co między stronami chce nam przekazać autor. Warto? Myślę, że warto. Być może znajdziesz w tej opowieści o wiele więcej niż znalazłam ja. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Wielka Litera.  

http://www.wielkalitera.pl/


1 komentarz :

  1. Może kiedyś sięgnę po tę książkę z ciekawości żeby wyrobić sobie o niej zdanie, ale jeszcze nie teraz. :)

    OdpowiedzUsuń

© Szablon wykonała Ronnie ™ | RONNIE creators