Jack
Ketchum jest w świecie popularnej literatury grozy niemal marką samą w sobie.
Sięgając po jego powieści, można spodziewać się strachu w najczystszej postaci,
morza krwi i tych najgorszych cech, którymi mogą charakteryzować się ludzie. Są
to historie pełne bestialstwa, dla zwykłego szarego człowieka mogące wydawać
się praktycznie niemożliwe. No bo jak ludzie mogliby robić takie rzeczy? I choć to oczywiście fikcja literacka, to podczas
czytania człowiek bez przerwy zastanawia się nad mrocznymi zakamarkami ludzkiej
natury.
Brzmi
świetnie? Po przeczytaniu Potomstwa wciąż
zadaję sobie pytanie: o co tutaj w ogóle chodzi? Gdzie ten zachwyt i emocje,
które powinnam czuć po przeczytaniu książki?
George
Peters jest emerytowanym policjantem, który nie może poradzić sobie z tym, w
jakim kierunku biegło jego życie. Pogrążony w nieustającej żałobie po ukochanej
żonie, próbuje na nowo stanąć na nogi, niestety, pomagając sobie zdecydowanie
zbyt dużą dawką alkoholu. W dodatku mężczyznę wciąż nawiedzają wspomnienia także
z jego pracy, co nie pozwala mu odzyskać spokoju, tak bardzo należnego w tym
wieku i na tym etapie życia. Jednakże gdy u jego drzwi stają policjanci z
prośbą o pomoc, Peters nie waha się ani chwili. Zaraz jednak zdaje sobie
sprawę, że będzie musiał ponownie, po ponad dekadzie, stanąć twarzą w twarz z
jednym z najgorszych koszmarów, jakiego kiedykolwiek był świadkiem. Masakra,
jaką znajdują w pewnym domu policjanci, staje się ponurą zapowiedzą powrotu
prawdziwych potworów w ludzkich skórach, także o twarzach dzieci.
Jednocześnie
poznajemy kilkoro bohaterów, których losy niechlubnie splatają się z głównym
wątkiem fabuły. Są Amy i David, małżeństwo, cieszące się szczęśliwym życiem ze
swoją maleńką córeczką, Melissą. Jest przyjaciółka Amy, Claire, która stara się
stanąć na nogi bo bolesnym zawodzie miłosnym i rozstaniu z ukochanym mężem. I
jest syn Claire, Luke, który w bardzo krótkim momencie musi z ośmiolatka,
żyjącego w świecie zabawek, stać się młodym i odpowiedzialnym chłopcem, gdyż na
jego barki nagle osuwa się zdecydowanie zbyt wiele problemów i koszmarów.
Czy
książka straszy? I to bardzo. Nie brakuje tutaj krwi lejącej się strumieniami,
niemal zbyt dosadnych opisów rzezi, a także przerażających myśli oprawców, co
sprawia, że czytelnik podczas czytania nie może odpędzić się od uczucia
ciągłego niepokoju. Pod tym względem całość zagrała idealnie, horror jak
horror. Niestety, cała reszta już nie była tak satysfakcjonująca.
Bowiem
gdybym miała opisać, o czym dokładnie jest ta książka, miałabym niemały problem.
Oczywiście, wiem, jacy są bohaterowie i jak biegły poszczególne wydarzenia w
powieści. Ale kompletnie nie wiem, dlaczego.
Całość wydaje się jakby wyrwana z kontekstu i zdecydowanie zbyt wiele
pozostaje niedopowiedzeń. Jak choćby pytanie, dlaczego oprawcy, kanibale bez
skrupułów, skupiają się tak bardzo na niemowlętach? W końcu cała książka ma
tytuł Potomstwo i niewątpliwie małe
dzieci grają w całej historii niemałą rolę. Niestety, mimo nikłych tłumaczeń
autora, który chce w jakiś sposób opisać motywy działania kanibali, ja tego
kompletnie nie kupuję. Elementy układanki, które powoli układają się w całość,
wydają mi się nie do końca do siebie pasować. Dlatego cała powieść wydaje mi
się niebywale chaotyczna, byś może dlatego, że jest taka krótka.
Sprawdziłam,
że Potomstwo jest drugą częścią
serii, nad czym ubolewam, ale według mnie, nie usprawiedliwia to wielu wad tej
powieści. Bo znam wiele kontynuacji, w których autorzy starają się w minimalny,
ale jakikolwiek sposób nakreślić wydarzenia z poprzedniej części. Dla mnie luk
było zdecydowanie zbyt wiele. Tym bardziej, że w powieści wchodzimy w umysły
morderców. Ale i to nie pozwala mi w pełni zrozumieć, dlaczego. Tym bardziej,
że to nie są zwyczajni zwyrodnialcy, jakich możemy spotkać w powieściach grozy.
Nie
chcę oceniać tej powieści jednoznacznie, bo jest to druga część i moja
podświadomość podpowiada mi, że autor nie bez powodu ma tylu fanów. Ale Potomstwo wydaje mi się tak złe, że nie
mam ochoty poznawać tej historii. Niemniej, spróbuję. I myślę, że wtedy będę w
stanie ocenić to w trochę inny sposób. Jeżeli czytaliście, proszę, dajcie mi
znać, czy warto i niesmak, który pozostał po przeczytaniu tej powieści, jest
czymś, co trzeba po prostu przeczekać i jeżeli sięgnę po inne powieści tego
autora, niekoniecznie z tego cyklu, to się nie zawiodę?
Już sama ta lejąca się krew mnie odstrasza, takie książki trzeba po prostu lubić. Dla mnie to jednak nie to. Jeśli miałabym podobne odczucia do Ciebie to mogłabym się porządnie zirytować tą książką :P
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię powieści grozy i jakoś krew i flaki nigdy mnie w nich nie odstraszały. Ale i takie z pozoru proste historie trzeba umieć złożyć. A niestety tutaj jest...no, słabo.
UsuńJa jeszcze w ogóle nie znam książek tego autora. Wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńJeżeli kiedykolwiek na jakąś trafisz, to lepiej, żeby nie na tą ;D
UsuńPierwszy raz słyszę o tym autorze, ale też po prawdzie horrory są mocno nie w moim typie, zbyt dużo horrorów na co dzień. ;) Mimo to przyjemnie czytało mi się recenzję, lubię, że nie recenzujesz tylko nowości i bestselerów. :)
OdpowiedzUsuńUczelnia jest wystarczającym horrorem ;D Ale pewnie, to literatura nie dla każdego ;)
UsuńSzkoda, że nie bawiłaś się dobrze z tą książką i wyczułaś w niej dużo chaosu.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale nie żałuję. Zawsze to nauczka ;D
UsuńPrzyznam się, że pierwszy raz słyszę o tym autorze. Lubię horrory, ale po ten raczej nie sięgnę
OdpowiedzUsuńSą dużo lepsze ;)
UsuńPrzykro, że tak słaba :(
OdpowiedzUsuńMiałam co do niej duże oczekiwania... Niestety nie wyszło ;(
UsuńUhh... odstraszyłaś mnie całkowicie od tej książki ;)
OdpowiedzUsuńNie ma za co ;D
UsuńTo zdjęcie okładki mnie poraża i chyba nie chce jej czytac. Poza tym te wady o których piszesz mnie odciągają od lektury.
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę po książkę autora, bo chciałabym sprawdzić, czy trafi w mój gust, ale chyba nie wybiorę tego tytułu ;)
OdpowiedzUsuńMoją uwagę przykuła okładka i wielomówny tutuł, więc spodziewałam się jakiejś makabreski. Widzę jednak, że to jedynie pozór, mający zwabić czytelnika. Trochę szkoda, ponieważ myślę, że moża nyłoby utkać z motywu zbrodni na najniewinniejszych istotach rzeczywiście przejmującą, mrożącą krew w żyłach historię. Wysilenie się na krwawość scen to nie wszystko.
OdpowiedzUsuńZwracasz uwagę na niezborność i brak odwołań do poprzedniej części cyklu - rzeczywście, nawiązania to przecież zworniki koherencji. Może autor zapomniał, o czym pisał :D :D :D