Zapewne każdy książkoholik i nie
tylko pamięta, z jaką książką zaczął swoją przygodę z czytaniem, nawet jeżeli
trwała ona stosunkowo krótko. To dowód na to, jak ważnym jest, aby w ręce
młodego człowieka, zdolnego już do świadomego poznawania świata, trafiła
książka wyjątkowa. Z bohaterami, którzy utożsamiają prawdziwą przyjaźń, z
fabułą, która nie dość że od samego początku jest wciągająca, to w luźny sposób
pokazuje dziecku podstawowe wartości życiowe, które pozostają w jego pamięci na
długie lata. Dla mnie taką książką były "Dzieci z Bullerbyn". Dla
dzisiejszych dzieciaków taką książką ma szansę być "Przez czas i
przestrzeń" Arnolda Cytrowskiego. Śmiały wniosek, ale nie bezpodstawny.
Szaleństwo kierowało nieskalanym umysłem dziecka, mówiąc mu:
Przestań spadać, zacznij latać.
Przestań spadać, zacznij latać.
Takie historie nie istnieją bez
paczki przyjaciół, którzy choć z pozoru zupełnie do siebie nie pasują,
prezentując odmienne poglądy na wszystko dookoła, później okazują się
niezłomnym tandemem, który jest w stanie stawić czoła każdemu przeciwieństwu
losu. Mamy tutaj wygadanego, pełnego entuzjazmu Psa, Kotkę pewną siebie i
lubiącą pokazać pazur dosłownie i w przenośni, fotel, który jest staromodny nie
tylko przez swój styl, a także Konia z urodzinową czapką na głowie, który
okazuje się o wiele mądrzejszy, niż wszystkim się wydawało. W tym cudownym,
bajkowym świecie pojawia się także jego twórca, Chłopiec, który z zabawowego,
ciekawego świata dziecka szybko wyrasta na młodego mężczyznę. A, jak wiadomo, z
wiekiem człowiek dużo więcej rozumie, a do jego świadomości dociera dużo więcej
z tego, co powszechnie uważane jest za złe.
Czy Chłopiec zdoła oprzeć się
pokusom i będzie w stanie dalej walczyć o swoje marzenia i o to, w co zawsze
wierzył? Czy prawdziwa przyjaźń przetrwa nawet najgorsze nawałnice? I przede
wszystkim, czy da się uciec od własnego przeznaczenia?
Długie, ciemne włosy, spływające falą na plecy, sięgające niemal trawy.
Ozdobione liśćmi, gałęziami i ćwierkającymi radośnie, niewielkimi ptaszkami. Drobna
twarz o dużych, ciemnych oczach. I uśmiech, który mógłby roztopić złoto. A ja
nawet nie wiem, jak ma na imię.
"Przez czas i
przestrzeń" z początku było dla mnie pozycją trochę problemową. I nie jest
to absolutnie winą autora, tylko mojego czytelniczego gustu, bowiem baśniowość
i ogólny klimat książki bardzo przypominał mi "Małego Księcia", a
jestem z tych osób, które tej legendarnej już historii nienawidzą całym sercem.
Później jednak historia tej przedziwnej grupki przyjaciół zaczęła mnie coraz
bardziej wciągać, nie brakowało w niej emocjonalnych momentów, a pojawienie się
na scenie głównych antagonistów przypomniało mi poczucie niepewności i strachu,
które odczuwałam chociażby wtedy, kiedy w "Więźniu Azkabanu" na scenę
wchodzili dementorzy.
Jednak, co ważniejsze, między
wierszami dość wyraźnie widać intencje autora w tym, co chciał przekazać
swojemu czytelnikowi. To opowieść o trudnościach dorastania, o akceptacji
siebie samego, o sile przyjaźni i o walce o własne marzenia. W dodatku
przedstawiona w iście baśniowym klimacie. I choć były momenty, kiedy odczuwałam
pewne zgrzyty ze względu na styl autora, to wierzę iż z kolejnymi powieściami
będzie tylko lepiej. W końcu literacki debiut rządzi się swoimi prawami.
"Przez czas i
przestrzeń" jest, według mnie, adresowane do dzieci w wieku około
dziesięciu - dwunastu lat, jednak ja sama odnalazłam w niej piękną, wyjątkową
historię o wartościowym przesłaniu. Myślę, że potrzebujemy więcej takich
książek.
Za możliwość objęcia książki patronatem medialnym bardzo dziękuję:
"Przez czas i przestrzeń" w wyjątkowej cenie jest dostępna na stronie wydawnictwa, o tutaj: >klik<
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz